czwartek, 13 maja 2010

Chińskie problemy

No lata praktyki.



Siedzę właśnie na zajęciach specjalizacyjnych. I już je pokochałem.
- Trzeba sobie zdać sprawę, że w Chinach największe znaczenie ma historia. Chińczycy myślą w kategoriach olbrzymiego odmętu czasu. Zdaję się, że myślą dość często "Hm, mieliśmy tak problem 3,500 lat temu. Wtedy zrobiliśmy tak i tak..."
Ja z Kaśką schodzimy z tego łez padołu ze łzami w oczach. Po chwili rozmawiamy:
- Cholera, to nawet jeszcze Polski nie było - Kasia zauważa.
- No. A oni już problemy mieli.

A. Jeszcze jedno. Otóż Muru Chińskiego nie widać z kosmosu. Fizyka ponoć wchodzi w grę. Ta konstrukcja to w zasadzie zbudowana jest w głównej mierze na mitach. Jedynie, co prawdziwego można o nim powiedzieć, to że zmarły przy jego konstrukcji mnóstwo ludzi. A jakby tego było mało, to ten cały mur to nie jest mur, tylko podziurawiona lepianka.
Nie mogłem dłużej tego zdzierżyć. Wyjęczałem...
- Moje dzieciństwo...!
... po czym zaczęły się mniej ciekawe rozkminy :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz