piątek, 16 kwietnia 2010

Cementowy beton

Są takie słowa, które musiały paść, chociaż nie powinny. Niekoniecznie w tej kolejności.

Dzisiaj. Rozmowa. Olga opowiada o facecie.
ONA: On się zawsze do mnie uśmiecha i wszystko. Ale kiedyś jak zaczęliśmy rozmawiać...
JA: Co? Cement?
ONA: No. Hej, chyba...
JA: W sensie beton.

I jakoś tak na ziemi ze śmiechu się położyłem :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz