Na pewno mogą zabijać.
Dlatego też tak szybko je ze mnie zabrała. Jestem przekonany, że nie zdzierżyłbym tego spojrzenia, jakim mnie wczoraj obdarowano w pociągu do Łodzi Fabrycznej. Chociaż gdybym nie chciał się przesiąść na miejsce naprzeciwko, do niczego by nie doszło.
Za moimi plecami nie pojawiłby się druh Filip, którego ledwo z twarzy kojarzę.
Za jego plecami nie wyrosłaby druhna Weronika, której również generalnie nie kojarzę.
I nie zrobiłaby w tył zwrot wielce oburzona.
Plan taktyczny (dla zilustrowania tejże kryzysowej sytuacji):
1. Zaraz po zwolnieniu się miejsca
2. Sekundy od zgrzytania zębów
Weronika oddala się na pozycje wyjściowe (vide: chuj wie gdzie).
Filip zostaje.
I mówi:
- Przesiądziesz się?
- Że słucham?
- No czy się przesiądziesz.
- =Też się cieszę, że cię widzę.
- Przesiądziesz się? Z Weroniką chcieliśmy usiąść.
- No macie dwa miejsca.
- Ale no tak no...
- Macie dwa miejsca, chłopcze...
- No ja wiem, ale Weronika...
- Poważnie?
- Przesiądziesz się czy nie?
- A co mnie tam
Przesiadam się. Filip idzie udobruchać pannę. Słyszę tylko dostojne, acz subtelnie skrzekliwo-piskliwe "Nie!", po trzykroć powtórzone. I ja już widzę, że ten chłopiec sobie niefajną dziewczynkę przygarnął na rozgrzewkę.
A może powinienem być trochę mniej ustępliwy wobec tej uroczej, raczkującej pary manipulanciątek?
gasdgfhghf.
OdpowiedzUsuńTwoje życie jest problematyczne, w dodatku niewiadomo w sumie dlaczemu.
asdfghjkl.
Wróżkom, łapiącym na wisiorki niemiecką vivę, odpowiadam fragmentem mojej książki, w rozdziale 3. o tytule "A co mnie to?"
OdpowiedzUsuń